FRAGMENTY I CYTATY

Fragmenty i cytaty z książki Przybysz Agnieszki Majczyny



Owszem, ludzie czasem się ich bali, twierdzili, że wykradają tajemnice z mózgów ofiar, że zmieniają w zwierzęta swoich przeciwników. Zwykłe ludowe brednie.



– Za dużo myślisz, nawet tu i teraz. O pracy?

– Nie, nie o pracy. – Tym razem szczerość nie była czymś rozsądnym, choć niewątpliwie odważnym.

– Nieważne o czym, po prostu bądź sobą, nie musisz mieć wszystkiego zaplanowanego w najdrobniejszych szczegółach. Jesteś z dziewczyną, a nie na wojnie.



Pytania. Pytania, a on nie jest bliżej odpowiedzi na żadne z nich. Jego Fort Knox okazał się co najwyżej dworcową skrytką. Teraz zaczynał się bać.



Cóż mógł jej dać? Długie samotne wieczory, kiedy będzie się o niego bała; poczucie zagrożenia, bo prędzej czy później coś spróbuje zrobić jej krzywdę. Niewiele więcej miał do zaoferowania kobiecie.



Marek milczał, bo co można powiedzieć dziecku, które rodzice okłamali i zdradzili? Całym sobą czuł emocje przyjaciela, który w ciszy patrzył na przeciwległą ścianę.



Marek musiał mocno się starać, żeby uniknąć zderzenia z młodym człowiekiem zapatrzonym w ekran swojego telefonu. Odruchowo przeprosił, choć to nie była jego wina. Mężczyzna nawet nie zauważył, że coś się stało. Marek westchnął. Nie zamierzał wygłaszać przemów w stylu „Co za czasy”. Czasy jak czasy i tyle.



– Ale przecież są świadkowie (...).

– Ci zazwyczaj są zbyt zszokowani tym, co widzą, a później chcą o wszystkim jak najszybciej zapomnieć, bo to nie mieści się w ich racjonalnym świecie. Jeśli zaczną chodzić i opowiadać, wylądują w domu wariatów, i doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc milczą jak grób. Magia, demony i bestie istnieją tylko na filmach.



Przeszłość jest trucizną, teraźniejszość wybawieniem. Samotna walka bez skutku. Gdy stanie u twego boku, nadzieja zaświeci w dwóch światach.



– Więc coś mamy. – Robert spojrzał z nadzieją.

– Tak naprawdę nie mamy kompletnie niczego. – Marek patrzył na liście poruszane wiatrem. Czuł się jak jeden z nich, nie miał na nic wpływu.



– A jeśli powiem, że mam informacje, które cię zainteresują? – zarzuciła przynętę dziewczyna.

– Czego za nie chcesz? – Marek był czujny.

– Niczego, po prostu niczego – zapewniła.

– To po co to robisz?

– Może mnie też się nie podoba, że coś takiego grasuje po mieście? – wyjaśniła Monika. – A może chcę za to kupić twoją przychylność?



Spojrzał na zegarek – trzecia. Zastanawiał się, czy jednak nie wrócić do łóżka. Nie powinien zarywać nocy. Zrezygnowany poszedł do pokoju. Położył się i zaczął wpatrywać w grę świateł na ścianie. Myśli powoli uspokajały swój bieg. Marek zapadł w ciężkie i duszne sny.



Marek został sam. Wciąż nie mógł uwierzyć, że Gosia, jego Gosia, miała przed nim jakieś tajemnice. Nie chodziło o to, że pracowała dla Krzysztofa, ale o to, że niczego mu nie powiedziała. Czuł się okłamany i zdradzony. Wciąż patrzył za okno. Myślał o Adamie i Gosi, o tym, jak łatwo zaufanie może okazać się iluzją.



– Posłuchaj – starał się być cierpliwy. – Nie jestem w stanie zapewnić ci nawet minimalnego bezpieczeństwa, a ty zamierzasz pchać się w sam środek bitwy.

– A co, mam sobie kupić kapcie filcowe?



– Ten skurwiel pokazał, że niczego nie mogę mu zrobić. Niczego, rozumiesz? – Odwrócił się, w jego oczach czaiły się strach i bezradność.

– On chciał, żebyś tak się czuł. – Robert starał się podnieść przyjaciela na duchu, sprawić, żeby ten zaczął rozważać sytuację logicznie i spokojnie. – Sztuka wojny, zastraszyć przeciwnika, pamiętasz?



Zawsze może zdarzyć się coś, co zweryfikuje twoje poglądy albo zmusi cię do zrobienia czegoś, czego byś normalnie nie zrobił. Takie jest życie.



Paweł doceniał szczerość Marka, to, że ten nie próbował się wybielać, że powiedział coś, do czego bał się przyznać. Zobaczył w nim dobrego i doświadczonego przez życie człowieka, który już dawno przestał mieć złudzenia co do siebie i świata.



Jak pan widzi, gdyby nie szczęście, żywa legenda byłaby martwym bohaterem.



Teraz była jeszcze bliżej. Jej zapach, ciepło ciała, sprawiały, że nic nie było już ważne, była tylko ona. Jego dłoń gładziła jej plecy, wędrując coraz niżej. Palce zacisnęły się delikatnie na jej pośladku, Anna westchnęła i przywarła do niego mocniej.



Wyglądało to tak, jakby mieli z gołymi rękoma rzucić się na uzbrojonego przeciwnika. To będzie bezsensowne samobójstwo. Nie pokonają tego czegoś i sami zginą. Strach ścisnął mu gardło. Nigdy nie miał przed sobą tak ponurej perspektywy. „Potrzebujemy pomocy albo cudu” – pomyślał.






Książka Przybysz Agnieszki Majczyny – wizualizacja
Zamów książkę Przybysz Agnieszki Majczyny– księgarnie i sklepy

LUB ZOBACZ WIĘCEJ:

Recenzje, opinie i oceny o książce Przybysz Agnieszki Majczyny

Agnieszka Majczyna - autorka książki Przybysz